L.Staff "Dworek"

Niech mi się przyśni dworek skryty w białych sadach,
Z drewnianym gankiem w młodych, gęstych winogradach.....

L.Staff "Dworek"

sobota, 28 grudnia 2013

Skrzynia

W dawnych czasach skrzynia była podstawowym elementem wyposażenia domu. To w niej trzymano przyodziewek i cenne rzeczy. Z czasem została wyparta przez szafę, ale w niektórych domach stare skrzynie można jeszcze znaleźć. U mojej babci był stary, okuty żelazem kufer. Wielkim moim marzeniem była możliwość grzebania w nim. Niestety babcia na to nie pozwalała - trzymała w nim pamiątki rodzinne.
Ale sentyment do kufra/skrzyni pozostał. W swoim domu chciałam mieć taką skrzynię. Co prawda nie do trzymania odzieży ani cennych rzeczy, ale dla samego posiadania.
Marzenia czasem się spełniają. Doczekałam się swojej skrzyni. Co prawda nie jest antykiem a wyrobem współczesnym, ale bardzo mi się podoba i jest praktyczna.
Jedynym jej minusem było obicie siedziska. Było brzydkie. Na szczęście udało mi się kupić kawałek fajnego materiału i uszyłam pokrowiec. Ma dwa ogromne plusy - zakrywa brzydkie siedzisko i nie ma problemu z praniem, gdy dziecięce łapki go ubrudzą. A brudzą, bo skrzynia stoi w wiatrołapie i jest wykorzystywana do siadania na niej przy zakładaniu i zdejmowaniu butów. Przy okazji trzymamy w niej obuwie domowe. Poręczne szafeczki i szufladki zostały wykorzystane w 100% :)







wtorek, 10 grudnia 2013

Co było dalej?

Z biegiem lat zainteresowania mi się nie zmieniły. Zafascynował mnie wiek XVIII. Szyłam lalkom suknie a z włóczek robiłam odpowiednie peruki. Nawet im z papieru pałacyk zrobiłam :)
Ech, lata młodości....
W miarę dorastania fascynacja wiekiem XVIII mi przeszła. Bardziej spodobał mi się wiek XIX i tak zostało do dzisiaj. Jeździłam w różne miejsca i zwiedzałam dworki. Kupowałam wszystkie książki, które mi wpadły w ręce i były związane z tą tematyką. Dwory, zamki, pałace, stroje i dawne obyczaje. Uwielbiam je do dzisiaj. I po wielu latach część marzeń się spełniła. Wybudowaliśmy z mężem dom stylizowany na dworek ( i nawet projekt miał w nazwie słowo "dworek"). Dołączyliśmy więc do tak krytykowanej powszechnie grupy osób budujących "dworki-potworki". Słowa krytyki docierały do nas ze wszystkich stron, bo kto normalny w dzisiejszych czasach, gdy w modzie jest minimalizm i nowoczesność, dworki buduje?
Ale wcale się tym nie przejmowaliśmy tylko realizowaliśmy marzenia. Dom stoi a my wreszcie w nim mieszkamy. Zostało  urządzenie wnętrz. Oczywiście stylizowanych na XIX w. Długa droga przed nami a my jesteśmy na samym jej początku. Ale do emerytury też daleko, więc nie tracimy nadziei, że zanim na nią przejdziemy uda nam się odtworzyć klimat z tamtych lat.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Od czego się zaczęło?

Dawno, dawno temu pewna mała dziewczynka uwielbiała słuchać historii rodzinnych. A dziadek opowiadać lubił. O historii Polski, o historii rodziny, o Bitwie Warszawskiej, w której brał udział jego ojciec, o Hubalczykach, do których należał brat babci (niestety nie przeżył wojny i nikt nie wie pod którym brzozowym krzyżem został pochowany) i o wielu innych interesujących rzeczach. Dziadek uczył dziewczynkę tańczyć walca i wierszy patriotycznych. Uczył co dziewczynce wypada a co nie. Wpływ na dziewczynkę miał ogromny, bo dziewczynka u niego mieszkała, rodziców widząc tylko w weekendy. Brat dziewczynki ciężko zachorował i dziewczynka została odseparowana, żeby się nie zaraziła. Choroba trwała długo a potem rodzicom dziewczynki było tak wygodniej, bo mieli małe mieszkanie. W rodzinie dziadka bardzo rzadko rodziły się dziewczynki (sam miał 4 synów), więc nic dziwnego, że została jego "oczkiem w głowie". W najmłodszych latach dziewczynka odebrała więc przedwojenne wychowanie, czym wprawiała w zakłopotanie rodziców, kiedy już wróciła do domu. W najmniej odpowiednim momencie i miejscu potrafiła wypalić o pałacu i dawnych obyczajach co przyprawiało rodziców niemalże o zawał. W owych czasach mówienie o takich rzeczach było bardzo niebezpieczne. Ale dziewczynka o tym nie wiedziała, bo była jeszcze małą dziewczynką. Ale jakieś ziarenko zostało w jej duszy zasiane.

Po kilku latach oglądając jakiś program poradnikowy w telewizji, usłyszała jak p. Irena Gumowska opowiada o tej książce (pamiętam to, jakby to było dzisiaj)

Oczywiście było to wówczas zupełnie inne wydanie. Tak prosiła, jęczała i błagała, że tatuś jej tę książkę kupił. I przepadła. Książkę czytała non stop. Od początku do końca i od końca do początku a również tam gdzie się akurat otworzyła. Doszło do tego, że znała ją niemal na pamięć.
Fascynacja dawną epoką ożyła.
Miała tylko jedno marzenie - marzenie swojego życia - mieszkać w dworku i żyć tak, jak dawniej się żyło. Nie potrafiła ocenić realności tego marzenia, ale nie przeszkadzało jej to marzyć dalej.

niedziela, 8 grudnia 2013

Szafa

Po bardzo długim (3-miesięcznym) oczekiwaniu mamy wreszcie szafę. Pan stolarz spisał się znakomicie. Szafa jest dokładnie taka jaką chcieliśmy. Idealnie też dobrał kolor i fakturę do schodów. Czy ktoś jeszcze zamawia meble pod kolor schodów czy to tylko nasza fanaberia? ;)
W każdym razie tworzy ze schodami spójną całość i wnętrze od razu inaczej się prezentuje.



Peszel wystający ze ściany skrywa kabel do podłączenia dzwonka. Nadal szukamy dzwonka w stylu retro.
Chociaż brak dzwonka ma też swoją zaletę - przy zamkniętych drzwiach do wiatrołapu nie słychać jak ktoś puka do drzwi. Tak więc nie pojawiają się nieproszeni goście (proszeni wiedzą, że dzwonka nie posiadamy i jak stoją pod drzwiami to dzwonią telefonem ;) ).
I kilka detali (uwielbiam detale w meblach).



Szafa jest wykonana w całości z drewna i mam nadzieję, że będą z niej korzystać jeszcze nasze wnuki ;)



Do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze kilku starych pudeł na kapelusze. Na szafie jest dla nich idealne miejsce.


Pan stolarz dostał od nas kolejne zlecenie - meble do gabinetu. Ale kiedy będą gotowe nie wie nikt. Na razie zrobiliśmy projekt i czekamy na wycenę (i mam nadzieję, że cena nie będzie koszmarnie wysoka).

Trochę zmian

Z racji tego, że z założenia blog miał być o budowie i urządzaniu domu w stylu XIX w. a potem się nieco namieszało i postanowiłam o własnych wnętrzach nic nie pisać, na blogu zaczął hulać wiatr. A nie po to prowadzi się blog aby był pusty.
Postanowiłam więc zmienić zasady i rozszerzyć go o inne aspekty związane z XIX wiekiem.
Mam nadzieję, że teraz wpisy będą pojawiać się częściej, bo od czasu owej "afery" sporo się w naszym domu zmieniło. Przede wszystkim już mieszkamy.
Zapraszam w swoje progi :)

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Detale

Miał być dzisiaj post o meblach i ich detalach, ale moja kicia miała inne plany odnośnie wpisu. Nie pozwoliła na fotografowanie niczego innego oprócz swojej własnej osoby :)
Tak więc dzisiaj główną bohaterką wpisu jest Lola :)