L.Staff "Dworek"

Niech mi się przyśni dworek skryty w białych sadach,
Z drewnianym gankiem w młodych, gęstych winogradach.....

L.Staff "Dworek"

czwartek, 19 lutego 2015

Empirowy gorsecik

Od dawna moim marzeniem jest skompletowanie stroju wraz z bielizną z każdej dekady XIX wieku. Jest to jednak dość czasochłonne i kosztowne, więc spełniam je na raty. Jako, że pierwsze dwie dekady XIX wieku cieszą się największą popularnością i są najłatwiejsze do szycia, to i komplet bielizny do nich udało mi się skończyć w pierwszej kolejności. Brakowało mi jedynie krótkiego gorsetu. Pretekstem do uszycia był Bal Szkocki. O ile sukienkę szyłam znowu w ostatniej chwili, to gorset uszyłam odpowiednio wcześniej. Czemu więc wpis o gorsecie robię tak późno? Bo nie miałam bawełnianej tasiemki i nie miałam czasu, żeby po nią pojechać. Tymczasowo zastąpił ją współczesny sznureczek gorsetowy. I jak to z "tymczasami" bywa, został na dłużej. Tasiemki nadal nie kupiłam, ale nie będę dłużej opóźniać publikacji.





Niezbyt dokładnie pasuje na manekina, ale szyłam go na swoją figurę a sylwetkami nieco od siebie odbiegamy ;)

Tak więc bieliznę empirową mam już kompletną a w empirowej garderobie brakuje jedynie spencera i pelisy. Kolejna impreza w tym datowaniu jest dopiero we wrześniu, więc spokojnie zdążę uszyć co trzeba.

czwartek, 12 lutego 2015

Na nowy początek

Pamiętacie akcję listową, w którą Krynolina bawiła się w ubiegłym roku?
Rusza nowa edycja. Kto ma ochotę przyłączyć się do zabawy - w imieniu Krynoliny serdecznie zapraszam.
Szczegóły tutaj

A ja na nową akcję kupiłam nową stalówkę :)


poniedziałek, 9 lutego 2015

VII Jakobicki Bal Szkocki

24 stycznia w krakowskim Dworku Białoprądnickim odbył się Bal Szkocki. Goście dopisali, zabawa była przednia i będziemy ją wspominać jeszcze długo (co najmniej do przyszłorocznego VIII Balu Szkockiego).

 Towarzystwo trudno było ujarzmić do zdjęcia ;)


 Ale sie wreszcie udało


Oczywiście nie mogło zabraknąć Krynoliny :)

Jak wspaniała była zabawa niech zaświadczą nagrane filmiki


Po każdej imprezie obiecuję sobie, że następnym razem sukienkę uszyję dużo wcześniej. I jeszcze nigdy nie udało mi się dotrzymać tej obietnicy. Nawet jak zacznę szyć wcześniej to i tak zawsze kończę tuż przed imprezą. Nie inaczej było i tym razem. Chyba powstaje nowa świecka tradycja ;)

Na ubiegłorocznym balu dostosowałam się do datowania i założyłam krynolinę. I powiedziałam sobie, że nigdy więcej tak obfitych sukni w takim tłoku. Wiedziałam dużo wcześniej, że bal cieszy się dużym powodzeniem i bilety zostały sprzedane w tempie ekspresowym. Postanowiłam, że tym razem nie będę się trzymać datowania tylko uszyję sukienkę, w której będzie mi się wygodnie tańczyło i przede wszystkim - zmieszczę się w secie ;)

Powstała więc empirka. Nie mogłam uchwycić koloru, więc zdjęcia są podwójne: z fleszem i bez flesza. Kolor jest pomiędzy.

Bardzo chciałam mieć suknię z trenem.
a że tren nie jest zbyt wygodny w tańcu, to się go do tańca podpina i już w niczym nie przeszkadza.
Sukienkę uszyłam ze złotej tafty i z sari podarowanego przez koleżankę (Basiu jeszcze raz dziękuję <3 )
Uzupełnieniem była uszyta z resztek sari reticule
Bawiłam się cudownie i nie mogę doczekać się kolejnego balu :)




środa, 4 lutego 2015

Milość od pierwszego wejrzenia.

Wierzycie w miłość od pierwszego wejrzenia? Ja nigdy nie wierzyłam. Do czasu.
Do czasu aż mnie złapała.
Zakochałam się w sukni z ryciny (ta z prawej) i MUSZĘ ją mieć.