Powolutku, małymi kroczkami idziemy do przodu. Co prawda przypomina to trochę zasadę "dwa kroki w przód, jeden do tyłu", ale jakoś idzie. Może na Boże Narodzenie uda nam się przeprowadzić. Zabrałam się do szycia firanek. Dużo jeszcze szycia przede mną, ale powolutku zapełniam firankami salon. Od razu robi się przytulniej.
Nie mam jeszcze do końca sprecyzowanej koncepcji zasłon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz