L.Staff "Dworek"

Niech mi się przyśni dworek skryty w białych sadach,
Z drewnianym gankiem w młodych, gęstych winogradach.....

L.Staff "Dworek"

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Schody, schody, schody.....

Coś mi nie idzie pisanie tutaj. Ciężko zastapić pierwszy pomysł drugim, kiedy myśli nieustannie dążą ku pierwszemu. A obecnie myśli cały czas krążą koło schodów, a konkretnie balustrady. W dodatku czas bardzo goni, bo tylko balustrady brakuje, żeby odebrać dom i się przeprowadzić. A my nadal nie możemy się zdecydować czy balustrada ma być kuta czy drewniana. Wyceny mamy i od kowala i od stolarza, więc ceny też bierzemy pod uwagę. Kuta wychodzi taniej, bo jest łatwiejsza do wykonania. Schody idą po łuku, więc klasycznych tralek drewnianych za bardzo zrobić się nie da. Trzeba kombinować z wengą i z wyginaniem drewna a to niestety dodatkowo kosztuje ( i to niemało!!!). Kowal taką balustradę zrobi bez problemu, tyle, że chcemy koniecznie drewnianą poręcz, co znowu winduje koszt schodów w górę (znowu gięcie drewna). Gdybyśmy mieli wcześniej pojęcie, że z tymi schodami będą takie kłopoty zmienilibyśmy to od razu w projekcie. Ale tego nie przewidzieliśmy. Mądry Polak po szkodzie.
Którą wersję wybrać? W dodatku mąż uważa, że do kutej nie pasują kasetony na ścianie. A dlaczego nie pasują? Mnie tam pasują.

Zdjęcia znalezione w necie. No i który wariant wybrać? Oba nam się bardzo podobają. I oślina pośród jadła z głodu padła ;)
Wariant z kutą barierką jest tańszy, no i na razie możemy zamontować samą barierkę i odebrać dom a resztę zrobić później. Przy balustradzie drewnianej kolejność robót jest odwrotna. Najpierw robi się stopnie a potem barierkę. Na ten wariant obecnie nas nie stać. A czy jest sens czekać na wygraną w lotto skoro czas nas goni (a dokładniej to bank nas goni, bo mamy określony termin odbioru domu, który zbliża się nieubłaganie).