Zima odeszła już chyba na dobre. Ptaki świergolą aż miło słuchać, ziemia zaczyna się zazieleniać. W tym roku chciałam trochę zagospodarować ogródek. Co prawda wszystkiego nie da rady obsadzić, bo musimy zostawić spory kawał ziemi na przejazd koparki, wywrotki i betoniarki. No, ale to są właśnie koszty wprowadzenia się do niewykończonego domu. Coś za coś. Jednak na kawałku ogródka, po którym już nic nie będzie jeździło i niszczyło nasadzeń, mogę już coś zaplanować. Wysiałam już część nasion, sporo kupiłam do wysiania w marcu, a jesienią posadziłam cebulki tulipanów, krokusów i irysów oraz kilka krzaczków. I coś się zaczyna dziać :)
A na parapecie zakwitła cytryna :)
Ma też masę młodych pąków. Szkoda, że część opadnie
A jak słońce zagląda do okien i cały dom skąpany jest w jego blasku, to aż się chce dalej go urządzać. Kupiłam materiał na lambrekiny do okien kuchennych. Mam nadzieję, że niebawem znajdę czas aby je uszyć :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz