Towarzystwo trudno było ujarzmić do zdjęcia ;)
Ale sie wreszcie udało
Oczywiście nie mogło zabraknąć Krynoliny :)
Jak wspaniała była zabawa niech zaświadczą nagrane filmiki
Po każdej imprezie obiecuję sobie, że następnym razem sukienkę uszyję dużo wcześniej. I jeszcze nigdy nie udało mi się dotrzymać tej obietnicy. Nawet jak zacznę szyć wcześniej to i tak zawsze kończę tuż przed imprezą. Nie inaczej było i tym razem. Chyba powstaje nowa świecka tradycja ;)
Na ubiegłorocznym balu dostosowałam się do datowania i założyłam krynolinę. I powiedziałam sobie, że nigdy więcej tak obfitych sukni w takim tłoku. Wiedziałam dużo wcześniej, że bal cieszy się dużym powodzeniem i bilety zostały sprzedane w tempie ekspresowym. Postanowiłam, że tym razem nie będę się trzymać datowania tylko uszyję sukienkę, w której będzie mi się wygodnie tańczyło i przede wszystkim - zmieszczę się w secie ;)
Powstała więc empirka. Nie mogłam uchwycić koloru, więc zdjęcia są podwójne: z fleszem i bez flesza. Kolor jest pomiędzy.
Bardzo chciałam mieć suknię z trenem.
a że tren nie jest zbyt wygodny w tańcu, to się go do tańca podpina i już w niczym nie przeszkadza.
Sukienkę uszyłam ze złotej tafty i z sari podarowanego przez koleżankę (Basiu jeszcze raz dziękuję <3 )
Uzupełnieniem była uszyta z resztek sari reticule
Bawiłam się cudownie i nie mogę doczekać się kolejnego balu :)
Suknia piękna :) a ten bal rzeczywiście był udany :D
OdpowiedzUsuń